Siemanko! Co słychać? Właśnie zaczął się weekend! Planujecie coś? Ja wczoraj wyszłam z kumpelami na zakupy, a dziś na pizzę. A dziś jest
dzień bez zakupów! Wytrzymacie? ;-) Akurat w sobotę, kiedy większość ludzi wychodzi. No cóż. Niedawno skończyłam kolejną książkę Cobena. Przyznaję - jest nieco gorsza, ale poza tym fabułę ma świetną. Zapraszam i
życzę udanego weekendu!
Tytuł: "Bez pożegnania"
Autor: Harlan Coben
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Słówko
Rok wydania: 2004
Opis: Trzy dni przed śmiercią matka wyznała - to były niemal jej ostatnie słowa - że mój brat wciąż żyje" - tak zaczyna się najnowszy thriller Cobena. Od dnia, w którym brat Willa Kleina, Ken, zamordował Julię, jego byłą sympatię, minęło jedenaście lat. Ścigany międzynarodowymi listami gończymi, dosłownie zapadł się pod ziemię. Z czasem rodzina uznała go za zmarłego. Przeglądając dokumenty rodziców, Will natrafia na świeżo zrobione zdjęcie Kena. Wkrótce potem znika Sheila, narzeczona Willa. Coraz więcej poszlak wskazuje, że nie była osobą, za którą się podawała. FBI poszukuje jej jako głównej podejrzanej w sprawie o podwójne zabójstwo. Co łączy Sheilę z serią morderstw i sprawą sprzed jedenastu lat? Czy ona także padła ofiarą zabójcy? Gdzie jest Ken?
Opinia: Świetna! Osobiście uważam, że Nie mów nikomu jest lepsze, ale ta jest też ciekawa! Najlepsze w tych książkach jest to, że można zostać detektywem - samemu zastanawiać się jak dalej będzie i kto jest winny. Zakończenie zaś zaskakuje. Nawet przenikliwy czytelnik go nie odgadnie. Ta książka też uczy, że nie zawsze trzeba oceniać ludzi - okazują się być kimś innym. Nie zdradzę o co z tym chodzi, ale poruszą taki temat. Gorąco polecam! (chyba, że ktoś nie lubi grubych książek, dla mnie to jednak lepiej)
Ocena: 10/10 (bez gadania zasłużona ocena. Nie mam czego się czepić)